Tag Archives: prace naprawcze

Podaruj mi trochę słońca

Weekend wcale nie zaczynał się ciekawie: piątek zalał nas deszczem, sobota postraszyła chmurami i lodowatym wiatrem. Z tego względu nie zaliczyliśmy pierwszego w tym roku turnieju rycerskiego organizowanego w ramach obchodów Dni Opola. Zimno i deszcz skutecznie nas odstraszyły od nocowania w historycznym, średniowiecznym namiocie tuż przy brzegu rzeki. Cóż, co się odwlecze, to nie uciecze – jak mawia stare przysłowie. Pojedziemy na kolejny turniej, a wtedy będzie już ciepło i na pewno dopisze pogoda.

Skoro zatem nie wyjechaliśmy, zabraliśmy się za nadganianie wiosny na działce. W sobotę naprawdę mało co zrobiliśmy, bo było tak okrutnie zimno, że nie chciało mi się odejść na krok od „kozy”, w której spalałam wióry pozostałe po cięciu naszej biednej, chorej, starej jabłoni. Wiatr był tak przenikliwie mroźny, że aż założyłam zimowe buty i trzy bluzy (w tym jeden polar) na grzbiet, a i tak nadal nie byłam w stanie nic zrobić. Plewienie odpadało całkowicie, bo ziemia zimna, a palce i bez tego miałam zgrabiałe od wilgoci i chłodu. Nawet nie ruszyliśmy tunelu, by go choć troszkę połatać. G. tylko przekopał ostatnią ćwiartkę zielnika, z przerwami na zagrzanie się przy „kozie”. Planowaliśmy też posiedzieć kulturalnie na świeżym powietrzu ze znajomymi, ale wspólnie ustaliliśmy, że aura zupełnie nie pasuje do grillowania. Cała impreza przeniosła się zatem do naszego mieszkania i trwała do późnych godzin nocnych. Chyba musimy się częściej spotykać, bo nie mogliśmy się wręcz nagadać. Jeszcze w drzwiach staliśmy i komentowaliśmy (przy drzwiach zamkniętych oczywiście) to i owo. Niestety, konieczne są częstsze spotkania. I to bardzo konieczne.

Za to dziś pogoda jest obłędnie cudowna. Co prawda rano jeszcze wiało zimnem, ale po południu zrobiło się lato. Przy takich warunkach atmosferycznych: słońce w pełni, małe chmurki na błękitnym niebie i ciepły, porywisty wiatr, można było wreszcie coś zdziałać. Dlatego też jedna ze ścieżek w zielniku dostała trochę żwiru, tunel otrzymał łaty, dzięki którym posłuży nam jeszcze ten sezon. W tym czasie będziemy w stanie – tak myślę – uzbierać na co najmniej na nową folię i puszkę farby, tunel służył nam kolejne parę lat bez większych napraw i wydatków. Za to z nowalijkami z własnego chowu.

Zastanawiałam się, co to za kolorowe liście mi wyrosły na kwietniku, bo sobie żadnych takich nie przypominałam, kiedy na jesieni przejmowaliśmy działkę pod swoją opiekę.  Wczoraj się okazało, że te zielono- fioletowe liście, to nic innego, jak… tulipany. Po raz pierwszy spotkałam się z takim rodzajem tych kwiatów. Są naprawdę śliczne, bo nawet kwiaty nie są jednokolorowe, tylko z zewnątrz są różowe, zaś wewnątrz przypominają narcyzy.

Przesadzone, podkradzione fiołki przyjęły się bez trudu i powoli aklimatyzują się w kącie, pod jedną z wiśni. Akurat tam nie ma nic kwitnącego wiosną, więc spokojnie mogą się tam rozrastać.

Fuksja obsypała się złotym kwieciem, cebulice (czyli po mojemu przylaszczki) kwitną na potęgę, krzewy i drzewa z wolna wypuszczają liście. Winobluszcz bardzo powoli budzi się z zimowego snu i ledwo wiąże pąki. Za to winorośl śpi jeszcze w najlepsze. Mam nadzieję, że śpi, a nie zamarzła na kość. Bardzo byłoby mi szkoda stracić tak starą i dającą tak pyszne owoce roślinę.

Wszystkie porzeczki, nawet te na ugorze obudziły się i puszczają wesoło liście. Agrest już pokazuję pąki kwiatowe, więc za chwilę będzie można podziwiać jego kwiaty. Ugorowe maliny też już obsypują się zielenią, choć rosły w fatalnych warunkach do tej pory. Wierzba też już puszcza i liście i zawiązki kwiatów. Za to orzech śpi i ani myśli się obudzić. Śliwa tak samo. Z tego akurat się cieszę, bo muszę ją potraktować opryskiem, by nie dostała grzyba z racji tego, że nikt z niej nie zbierał owoców, które gniły na gałęziach, a to niechybnie może skutkować zagrzybieniem drzewa. Czyli po prostu dmucham na zimne.

Z wolna przygotowuję się do wysyłania ofert warsztatowych. Jeszcze muszę pouczyć się fingerloopów, zrobić im zdjęcia i dołączyć do oferty, a potem tylko słać i liczyć, że ktoś się tym zainteresuje i pozwoli mi zarobić nieco grosza.

A teraz podrzucę Wam kilka zdjęć z dzisiejszego działkowania, a sama idę uczyć się sznurkować dalej.

Obsypana kwieciem forsycja

Obsypana kwieciem forsycja

Przepiękne, wiosenne kwiaty forsycji

Przepiękne, wiosenne kwiaty forsycji

Przebudzona słońcem biedronka, wędruje po gałązce wiśni

Przebudzona słońcem biedronka, wędruje po gałązce wiśni

Pąki wiśniowe

Pąki wiśniowe

Mówią, że to cebulica, a dla mnie to i tak będzie przylaszczka

Mówią, że to cebulica, a dla mnie to i tak będzie przylaszczka

Zielnik otrzymał pierwszą wyżwirowaną alejkę

Zielnik otrzymał pierwszą wyżwirowaną alejkę

Foliowy tunel po naprawach. Nie, on już nie jest dziurawy, to tylko złudzenie

Foliowy tunel po naprawach. Nie, on już nie jest dziurawy, to tylko złudzenie

Działkowe szpaki naśladujące wszystkie odgłosy okolicznych ptaków: od pustułki, przez wróble, po kaczki

Działkowe szpaki naśladujące wszystkie odgłosy okolicznych ptaków: od pustułki, przez wróble, po kaczki

Fioletowe płatki rozchylił wreszcie pierwiosnek

Fioletowe płatki rozchylił wreszcie pierwiosnek

Gwiazdokształtny tulipan

Gwiazdokształtny tulipan

Właśnie te liście wzbudziły moje zainteresowanie oraz wprowadziły mnie w konsternację

Właśnie te liście wzbudziły moje zainteresowanie oraz wprowadziły mnie w konsternację

Niebieskie kwiatuszki już rozchylają płatki

Niebieskie kwiatuszki już rozchylają płatki

Szafirki wyglądają coraz dostojniej

Szafirki wyglądają coraz dostojniej

Dodaj komentarz

Filed under hobbystycznie, prace ręczne, zaokienne życie