Monthly Archives: Lipiec 2015

Między pracą, działką, kuchnią a masażami…

Życie płynie dość szybko, zwłaszcza, jak się ma mnóstwo pracy do wykonania, a zaległości wciąż rosną. Naprawdę nie umiem się szybko ogarnąć z robotą, wszystko zajmuje mi tak dużo czasu, że jestem zła na siebie, bo nie potrafię zrobić wszystkiego raz-dwa i po sprawie…

Wczoraj po pracy od razu prawie poszłam udzielić bezpłatnego masażu znajomej, której dokuczał ból w plecach. Wieczorem dostałam piękne podziękowania:

Zawsze cieszy taka pochwała :D  Zwłaszcza dla takiego początkującego masażysty, jak ja ;)

Zawsze cieszy taka pochwała 😀
Zwłaszcza dla takiego początkującego masażysty, jak ja 😉

Na działkę wybrałam się dopiero dziś. Nazbierałam fasolki szparagowej, sałaty, ogórków (nadal rosną i kwitną), pomidorów i do tego 12 kg cukinii… Muszę się spieszyć ze zbiorami (z ich przerabianiem też, bo szkoda, by to wszystko zmarniało), bo nam działkowy żulik kradnie dobra z działki. Już poszła dynia i trzy cukinie. Przy okazji zepsuł nam ogrodzenie i podeptał cebulę siedmiolatkę… u Prezesa RODu zniszczył pięknie owocujące borówki, podlewając je Roundupem w koncentracie. A starszej pani ukradł wszystkie wyhodowane przez nią z trudem ogórki… a żulik zamiast zabrać się za uprawę własnych warzyw i owoców (mieszka na opuszczonej działce niedaleko, więc ziemia tam też płodna), całymi dniami wystaje pod marketem i piwko popija… mam nadzieję, że skończy się jego sielanka, bo nie po to wszyscy wkładają w uprawy siły i pieniądze, by potem taki… (nie będę się wyrażać niecenzuralnie)… miał darmową wyżerkę. Starczy już, że nam poniszczył w Ruderce wszystko, kiedy szarpał kable…

Nic to… lecę zanieść obiecane główki sałaty znajomej z pracy! Niech ma coś dobrego na jutrzejszy obiad 😉

Dodaj komentarz

Filed under kuchennie, praca zawodowa, rolniczo, zaokienne życie