Monthly Archives: Luty 2008

Nasza-klasa…

Portal Nasza-Klasa.
Dla jednych przekleństwo, dla innych zesłanie niebios.
Przekleństwo dla tych, co nierozważnie chwaląc się stanem posiadania, popadli w tarapaty.
Zesłanie niebios dla tych, którzy spotkali dzięki portalowi tych, którzych nie mieli nadziei już ujrzeć.
Czym dla mnie jest NK?
Tym drugim.
Odnalazłam tylu dawnych znajomych, iż nigdy nie podejrzewałam, że mi się to uda. Tylu znajomych mnie odnalazło, że jestem pełna podziwu.
W ostatni łikend udało się też spotkać z klasą ze szkoły podstawowej. Nie całą, co prawda, ale z połową.
Jakież zaskoczenie mnie spotkało, kiedy jako pierwsza i jedyna wstała od stołu i podeszła się przywitać dziewczyna, z którą nie byłam w zbyt świetnej komitywie podczas nauki w szkole. Doprawdy – przyjemne zaskoczenie. Takich zaskoczeń chcę przeżywać jak najwięcej, bowiem dzięki nim odzyskuję wiarę w ludzi. Że można zapomnieć to, co było złe na rzecz budowania tego, co dobre i zgodne.
Nie mogło zabraknąć na spotkaniu naszej wychowawczyni. Doprawdy, wspaniała ta nauczycielka potrafiła z nas, ancymonów okrutnych, zrobić ananasy. I to nie wrzaskiem, terrorem, kijem. Ot, odpowiednio spreparowana marchewka uczyniła cuda. No i lekcje, które może i były niekiedy nudne, długie, ale zwykle prowadzone tak, byśmy chcieli pracować. I to się udawało. Nie wiem jak. Do tej pory tego nie rozgryzłam.

W niesamowitej atmosferze jednej z miejskich knajpek szybko płynęły minuty zmieniając się w godziny, aż wreszcie lokal zamknęli. Szkoda, iż na dworze było tak mroźno, bo pewnie stojąc w kółku wciąż rozmawialibyśmy bez przerwy. Jak nigdy wcześniej.
Co z tego, że dnia następnego ciężko było myśleć, oczy same się jakoś tak zamykały, mózg nie chciał pracować tak, jak zwykle? To nic, że pociąg zwiał sprzed nosa nim jeszcze człek załapał, że powinien był do niego wsiąść. Nic to.

Wspaniale się było tak spotkać po tylu latach.
Doprawdy, nie mogę doczekać się kolejnego spotkania.

1 komentarz

Filed under hobbystycznie, życie