Powrót z przeszłości

Wróciłam…
Cała. Zdrowa. Nieco zmęczona i skołowana.
Jeszcze wczoraj byłam w początkach XV wieku, a dziś dopadła mnie dwudziestopierwszowieczna rzeczywistość.
Jeszcze wczoraj biegałam w ręcznie uszytej kiecy, a dziś noszę masowo-maszynowo wykonane ubrania.
Jeszcze wczoraj piłam i jadłam z glinianych naczyń, a dziś jem ze zwykłych talerzy i piję z kubka z nadrukiem.
Dlatego jestem nieco nie do końca przytomna.
Wyjazd na Grunwald udał się, jak mało który. W Chorągwi Tczewskiej (Artyleryjskiej) zawsze gromadzą się wspaniali ludzie. Rozmowy wieczorno-nocne, wspólna uczta w wigilię bitwy, przy świetle świec i księżyca w pełni… coś pięknego.
W dzień towarzyszyły nam pokrzykiwania srok, gruchanie grzywaczy, ćwierkanie sikorek, a w nocy skwirzyły głodne pisklęta puszczyków. Szum i rejwach były niemal na okrągło, bo gdy jedna grupa kładła się spać po przegadanej i prześpiewanej nocy, druga już budziła się rankiem do zwykłych prac obozowych. Warczały piły spalinowe, stukały siekiery, trzeszczały piły, by poranny posiłek mógł być przygotowany na palących się jeszcze ogniskach…
Potem całodzienne siedzenie na kramie współdzielonym ze znajomym brązownikiem i jego rodzinką.
I odwiedziny Premiera Donalda Tuska na polach grunwaldowych. Sam podszedł do mnie i uścisnął mi dłoń.
A oto dowód (prosto z Gazety Olsztyńskiej):
  
Jeszcze do tej pory nie mogę uwierzyć, że ktoś z polityków chciał się ze mną przywitać. Wiem, że przez wielu ludzi nie jest on żadnym Premierem, że jest paskudny, zły i zaplanował tragedię w Smoleńsku, ale dla mnie jest to człowiek i polityk zupełnie neutralny. Owszem, mam żal do niego, że tylko obiecuje i potem nic z tych obietnic nie wychodzi. I tylko tyle.
Przez tę krótką chwilę rozmowy odniosłam wrażenie, że jest okropnie zmęczony i ma dość. Gdyby pani dzierżąca kalendarz nie odciągnęła go od nas, pewnie spędzilibyśmy długą chwilę na pogaduchach o wszystkim i niczym, nie zahaczając o politykę… niestety, rozmowa została urwana w pół słowa.
Przeskoczmy na inny temat…
Zupełnie przypadkiem (bo przed wyjazdem całkowicie nie planowałam uczestnictwa) wzięłam udział w Turnieju Bardów. Zaprezentowałam trzy średniowieczne „szansony” i tym sposobem zajęłam pierwsze miejsce. Od końca. Dzięki temu zdobyłam prześliczny, skórzany bukłaczek. Cieszę się z niego niezmiernie, bo poprzednie się wzięły i popsuły. Gdybym miała kilka własnych piosenek, wzorowanych na średniowiecznych zajęłabym miejsce wyższe. Chyba bym zajęła… Tylko… co ja bym zrobiła z chaperonem? W dodatku w mało życiowych kolorach? Już zdecydowanie bardziej przyda mi się bukłaczek.
Teraz trzeba się zająć praniem, sprzątaniem, tkaniem… bo oprócz bukłaczka przywiozłam ze sobą zamówienia.
Zatem idę popracować.
Jak będą zdjęcia, to dam linki. Jakby ktoś chciał…

1 komentarz

Filed under turnieje

1 responses to “Powrót z przeszłości

  1. Inaz

    Warczały piły spalinowe? Na polach Grunwaldu? A fe… Jeśli chodzi o premiera to pomimo, że nie widziałam go na żywo i nie zamieniłam z nim ani słowa, to jest to dla mnie jedna z nielicznych osób w rządzie, dla której ważne są sprawy naszego kraju, oczywiście nie jest nadczłowiekiem i sprawy własne też go zajmują i własna sytuacja finansowa, ale w tym wszystkim nie zapomina o całej reszcie „szaraków”. To zło co mu wszyscy przypisują, że mówi i nic nie robi, doskonale rozumiem. Gdyby nie naobiecywał to by go nikt nie wybrał. Polacy nie są realistami i bujają w obłokach, myślą że samo się zrobi i za nic można coś dostać. To co on obiecywał, tego nie można zrobić w ciągu pięciu lat rządów, to nierealne. On z pewnością dąży do tego, żeby tak było, ale kraju, który od kilkudziesięciu lat nie może się podnieść i którego nikt nie szanuje nie odbuduje jeden polak w 5 lat, nawet cały sztab jego partii nie da rady. Wszystko wymaga czasu. Trzeba dać człowiekowi szanse. Wszyscy na niego plują, bo naobiecywał i nie dał rady, trzeba dać mu skończyć co zaczął. Ja nie wiem czy na jego miejscu, będąc wiecznie wytykana palcami i szykanowana, czy miałabym ochotę na drugą kadencję, nawet gdyby mi bardzo zależało na kraju. Chyba bym zrezygnowała, bo jeśli wszyscy tylko widzą tą jedną rzecz, która mi się nie udała, a nie widzą milionów, które poszły świetnie to dla kogo tu walczyć i się starać.

Drapnij