…. nic… po prostu nic…

Dziś byłam pierwszy dzień w pracy – po wakacjach… niewiele się zmieniło – te same twarze + dwie nowe, kilku starych zabrakło… c’est la vie…

Siedzę i nie mogę zabrać się za nic… trochę poprawiam stronę Kompanii, trochę surfuję po necie, czytam posty na forach…

Pti cichutko ćwierkają… zmierzch zapada i szykują się do snu…

Dostały dziś trochę zieleninki z czego były niezmiernie ucieszone. Shizu i Rei – najmłodsze ze stadka nie wiedziały co to takiego, ależ miałam ubaw!

Shizu najpierw obserwował Larę w klatce obok, co ona robi. Potem skubnął listek, a że ten wisiał na klamerce, to się poruszył. Shizu się wystarszył i zwiał w drugi koniec klatki. Przyglądał się temu jego brat – Rei – oczywiście, jak na „odważną” papużkę przystało – z baaardzo daleka 😛

Kiedy Shizu oswoił się z dziwnym jadalnym przdmiotem i zaczął go skubać, Rei odgonił go i sam zajął się listkiem.

Eeeech… ptasiaste 😛

Odrzucili po raz drugi naszą ofertę pokazu… zaczynam winić siebie, że to przez moje nikłe umiejętności reklamowo-marketingowe tak się dzieje… może zapiszę się na jakiś kurs?… i tak nie będę miała na niego czasu 😦

Miałam takie wielkie plany na te wakacje, a nic nie udało mi się zrobić… no może nie całkiem nic…

Zrobiłam kurtę rycerską dla męża – pierwszy raz sama kroiłam i szyłam materiał – wyszło dość dobrze, tylko jeszcze wiązania muszę zmienić, bo są „mroczne”.

Sobie zrobiłam houppeland – w noc przed turniejem, ależ miałam tempo 😛

Jest jeszcze do poprawy podszewka, no i muszę usztywnić kołnierz, żeby miał ładny wygląd, bo na razie jest klapnięty.

Zrobiłam trochę update’ów na stronie Kompanii – galeria pęka od zdjęć, a serwer ledwie to wszystko mieści… muszę przerzucić galerię na inne konto, bo za chwilę nie będę mogła nic zrobić 😦

Muszę zrobić coś, żeby wypromować naszą Kompanię na terenie miasta i okolicy… tylko co by tu zrobić?… na razie jakoś nie mam pomysłów ani na folder, ani na kampanię reklamową Kompanii… heh…

Nie chce mi się jeszcze wracać do pracy… jeszcze chcę, żeby było lato… przecież w tym roku w ogóle nie byłam nad jeziorem, ani razu nie oplałam się na słońcu. Wciąż tylko w domu, przy kompie pracując nad stroną, opracowując plany na treningi, na pokazy, na turnieje…

Po prostu tragedia…

Jakby w ogóle nie było lata 😦

A może właśnie go nie było?…

hmmm…

1 komentarz

Filed under życie

1 responses to “…. nic… po prostu nic…

  1. gudrun

    coś o tym wiem.. praca, dom, szycie…. i po wakacjach….pozdrawiam z trucizną i wiarą…

Dodaj odpowiedź do gudrun Anuluj pisanie odpowiedzi